Hej!
Dzisiaj kilka porad i ciekawostek, o których warto pamiętać mając kontakt ze Szwedami. Chociaż dzieli nas tylko Bałtyk, to różnice kulturowe są naprawdę spore. Czekam na Wasze spostrzeżenia odnośnie szwedzkiej mentalności :-)
1) Punktualność: nieważne, czy mówimy o przychodzeniu do pracy, luźnym spotkaniu towarzyskim albo konferencji. Zawsze przychodzimy na czas. Zawsze. Spóźnienia sa odbierane przez Szwedów jako brak szacunku. Zazwyczaj, poza wymownym spojrzeniem, nie usłyszymy żadnego negatywnego komentarza na temat naszego spóźnialstwa. Nie oznacza to jednak, że nie są na nas źli :P
2) Chwalenie się: mówienie, że jest się najlepszym, że dużo się osiągnęło, będzie kompletną wtopą, jeśli rozmawiamy z ludźmi ze Skandynawii. Wynika to z tzw. Jantelagen, czyli prawa Jantego (o nim nieco więcej w kolejnym wpisie). Przechwalanie się, chęć wyróżniania się są według Szwedów w bardzo złym guście. Jeśli więc ktoś pyta się o Wasze osiągnięcia, to zachowujcie się skromnie i nie rozgadujcie się za bardzo :D
3) Dystans: nie spodziewajmy się, że po kilku rozmowach napotkani Szwedzi staną się naszymi ogromnymi przyjaciółmi. Zajmie to duuużo czasu. Na początek nie poruszajmy też zbyt prywatnych lub drażliwych tematów (religia, polityka itd.). Musimy też pamiętać, że sfera intymna Szwedów jest ciutkę większa niż nasza. Na drugim czy trzecim spotkaniu ze znajomymi nie możemy spodziewać się przytulania.
4) Zdejmowanie butów: idąc do kogoś w gości musimy zawsze zdjąć buty po wejściu do środka. Wprost raczej nikt nam tego nie powie - to niepisana reguła, o której warto pamiętać.
Hmm, to tylko kilka cech/uwag, które warto mieć na względzie. Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami no i do usłyszenia wkrótce :-)
//Aleks
wtorek, 26 kwietnia 2016
piątek, 22 kwietnia 2016
Jak szukać pracy w Szwecji
Hej!
Pogoda dzisiaj całkiem przyjemna, ale ja przestrzegam tradycji i oddaję się dzisiaj szwedzkiemu "fredagsmys" (jeśli nie wiecie, co to takiego, to zapraszam do poprzednich wpisów:-)). Zanim jednak rozpocznę weekendowe lenistwo, pomyślałem, że napiszę parę słów o rynku pracy w Szwecji. Poniżej kilka wskazówek odnośnie tego, na co zwracać uwagę szukając pracy w Szwecji.
1) Język - mówiłem już o tym w którymś z poprzednich wpisów. Jeśli macie tzw. "dobry fach w ręku", to często na początku wystarczy angielski. Spotkałem się, np. z sytuacją terapeuty, któremu przyszły pracodawca zafundował kurs szwedzkiego jeszcze przed jego przyjazdem do Szwecji. Jednak jeśli nie jesteście lekarzem/dentystą/pielęgniarką/inżynierem/spawaczem, to bez języka szwedzkiego poszukiwania pracy mogą być dość trudne.
2) CV, referencje - warto przyszykować sobie CV i ewentualnie jakieś referencje w języku szwedzkim. W Polsce niewielu pracodawców napisze nam referencje po szwedzku, ale zawsze można je sobie przetłumaczyć :-) Zawsze trochę inaczej na nas patrzą, jeżeli nasze CV jest po szwedzku, a nie po angielsku.
3) Zawód - w jakim zawodzie najłatwiej znaleźć w Szwecji pracę? Jeśli chodzi o prace fizyczne, to spawacze, brukarze, zbrojarze oraz inne osoby pracujące na budowach cieszą się sporą popularnością. Szwecja obecnie cierpi na coraz większy brak lekarzy i nauczycieli - osoby pracujące lub chcące pracować w tym zawodzie mogą mieć w przyszłości spore pole do popisu ;-)
4) Cudzoziemcy - jakie jest w Szwecji podejście do Polaków i innych cudzoziemców? Różne. Z jednej strony zachwala się polskich lekarzy, a z drugiej narzeka na budowlańców zalewających rynek pracy. W Skandynawii pierwszeństwo w znajdywaniu pracy mają tubylcy. Cudzoziemcom często jest trochę trudniej, przynajmniej na początku. To właśnie dlatego nauka języka jest tak ważna.
5) Poniżej kilka stronek, na których można szukać pracy. Powodzenia! :-) No i miłego weekendu :-)
http://www.jobbsafari.se/
https://jobb.blocket.se/
http://www.metrojobb.se/
http://www.monster.se/
Pogoda dzisiaj całkiem przyjemna, ale ja przestrzegam tradycji i oddaję się dzisiaj szwedzkiemu "fredagsmys" (jeśli nie wiecie, co to takiego, to zapraszam do poprzednich wpisów:-)). Zanim jednak rozpocznę weekendowe lenistwo, pomyślałem, że napiszę parę słów o rynku pracy w Szwecji. Poniżej kilka wskazówek odnośnie tego, na co zwracać uwagę szukając pracy w Szwecji.
1) Język - mówiłem już o tym w którymś z poprzednich wpisów. Jeśli macie tzw. "dobry fach w ręku", to często na początku wystarczy angielski. Spotkałem się, np. z sytuacją terapeuty, któremu przyszły pracodawca zafundował kurs szwedzkiego jeszcze przed jego przyjazdem do Szwecji. Jednak jeśli nie jesteście lekarzem/dentystą/pielęgniarką/inżynierem/spawaczem, to bez języka szwedzkiego poszukiwania pracy mogą być dość trudne.
2) CV, referencje - warto przyszykować sobie CV i ewentualnie jakieś referencje w języku szwedzkim. W Polsce niewielu pracodawców napisze nam referencje po szwedzku, ale zawsze można je sobie przetłumaczyć :-) Zawsze trochę inaczej na nas patrzą, jeżeli nasze CV jest po szwedzku, a nie po angielsku.
3) Zawód - w jakim zawodzie najłatwiej znaleźć w Szwecji pracę? Jeśli chodzi o prace fizyczne, to spawacze, brukarze, zbrojarze oraz inne osoby pracujące na budowach cieszą się sporą popularnością. Szwecja obecnie cierpi na coraz większy brak lekarzy i nauczycieli - osoby pracujące lub chcące pracować w tym zawodzie mogą mieć w przyszłości spore pole do popisu ;-)
4) Cudzoziemcy - jakie jest w Szwecji podejście do Polaków i innych cudzoziemców? Różne. Z jednej strony zachwala się polskich lekarzy, a z drugiej narzeka na budowlańców zalewających rynek pracy. W Skandynawii pierwszeństwo w znajdywaniu pracy mają tubylcy. Cudzoziemcom często jest trochę trudniej, przynajmniej na początku. To właśnie dlatego nauka języka jest tak ważna.
5) Poniżej kilka stronek, na których można szukać pracy. Powodzenia! :-) No i miłego weekendu :-)
http://www.jobbsafari.se/
https://jobb.blocket.se/
http://www.metrojobb.se/
http://www.monster.se/
piątek, 15 kwietnia 2016
Czekolada i zęby
Hejsan!
W końcu udało mi się dorwać do kompa i zająć się blogiem. Poprzedni wpis był mniej więcej tydzień temu, więc chyba nie jest aż tak źle ;-)
O czym będzie dzisiaj? O dwóch sprawach - czekoladzie i zębach. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale myślę, że będzie całkiem ciekawie.
Do tematu czekolady zainspirowała mnie opisywana wcześniej kawa. Jeśli, tak jak ja, jesteście prawdziwymi łasuchami i uwielbiacie ten uzależniający smak, to Szwecja będzie dla Was (przynajmniej pod tym względem) idealnym krajem. Absolutnym klasykiem jest czekolada Marabou. Gorzka, mleczna, z dodatkiem pomarańczy, marshmallow - wybór jest prawie nieskończony.
Pomyślałem, że podam Wam parę moich ulubionych smaków:
- apelsinkrokant: nigdy wcześniej nie kupowałem, odkryłem ją raptem dwa dni temu. Zawiera coś w rodzaju pomarańczowych "ziarenek". Pycha! :-)
- daim: UWIELBIAM!!! twarde "kamyczki" w środku przypominają trochę smak dumli. Godne polecenia :-)
- digestive: czekolada z nadzieniem w postaci ciastek "digestive". Zdecydowanie polecam!
A Wy macie może jakieś swoje ulubione odmiany Marabou? Jeśli tak, to dajcie znać w komentarzach.
Uważajcie na czekolady z nadzieniem lakrits (lukrecja). Jedni to uwielbiają, a inni nienawidzą. Jak dla mnie smakuje trochę jak połączenie anyżu i antybiotyków :-P
A teraz trochę o zębach, a mówiąc konkretniej - o próchnicy. Co do tego, że powoduje ją między innymi nadmierna konsumpcja słodyczy, dzisiaj nikt nie ma wątpliwości. Inaczej było jednak w latach 30-tych i 40-tych.
Szwecja w połowie lat 40-tych nie za bardzo przypominała dzisiejszą Skandynawię. Nawoływania o higienie rasowej, prześladowania Romów to tylko niektóre z wstydliwych kart z historii Szwecji.
W 1945 roku w szpitalu psychiatrycznym w Lund w południowej Szwecji rozpoczęto eksperyment. Część pacjentów karmiono dużą ilością specjalnie zamówionych słodyczy celem udowodnienia, że nadmierna konsumpcja cukru prowadzi do powstawania próchnicy.
Osoby poddawane eksperymentowi nie otrzymywały żadnej opieki stomatologicznej. Pomimo ogromnego bólu pacjentów i wypadających zębów eksperyment zakończono dopiero w połowie lat 50-tych.
Eksperyment potwierdził, że spożywanie słodyczy przyczynia się do rozwoju próchnicy. Wielu rodziców zaniepokojonych tym faktem wprowadziło popularną po dziś dzień zasadę lördagsgodis. Polega ona na tym, że dzieciom pozwala się jeść słodycze tylko w sobotę.
Na szczęście dla nich ta surowa zasada staje się coraz mniej popularna :-) Miejmy nadzieję, że niedługo popadnie w zapomnienie. W końcu słodycze to jedna z największych radości dzieciństwa ;-)
Miłego weekendu i do spisania w przyszłym tygodniu!
W końcu udało mi się dorwać do kompa i zająć się blogiem. Poprzedni wpis był mniej więcej tydzień temu, więc chyba nie jest aż tak źle ;-)
O czym będzie dzisiaj? O dwóch sprawach - czekoladzie i zębach. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale myślę, że będzie całkiem ciekawie.
Do tematu czekolady zainspirowała mnie opisywana wcześniej kawa. Jeśli, tak jak ja, jesteście prawdziwymi łasuchami i uwielbiacie ten uzależniający smak, to Szwecja będzie dla Was (przynajmniej pod tym względem) idealnym krajem. Absolutnym klasykiem jest czekolada Marabou. Gorzka, mleczna, z dodatkiem pomarańczy, marshmallow - wybór jest prawie nieskończony.
Pomyślałem, że podam Wam parę moich ulubionych smaków:
- apelsinkrokant: nigdy wcześniej nie kupowałem, odkryłem ją raptem dwa dni temu. Zawiera coś w rodzaju pomarańczowych "ziarenek". Pycha! :-)
- daim: UWIELBIAM!!! twarde "kamyczki" w środku przypominają trochę smak dumli. Godne polecenia :-)
- digestive: czekolada z nadzieniem w postaci ciastek "digestive". Zdecydowanie polecam!
A Wy macie może jakieś swoje ulubione odmiany Marabou? Jeśli tak, to dajcie znać w komentarzach.
Uważajcie na czekolady z nadzieniem lakrits (lukrecja). Jedni to uwielbiają, a inni nienawidzą. Jak dla mnie smakuje trochę jak połączenie anyżu i antybiotyków :-P
Lukrecja jest cieszy się ogromną popularnością w Skandynawii |
A teraz trochę o zębach, a mówiąc konkretniej - o próchnicy. Co do tego, że powoduje ją między innymi nadmierna konsumpcja słodyczy, dzisiaj nikt nie ma wątpliwości. Inaczej było jednak w latach 30-tych i 40-tych.
Szwecja w połowie lat 40-tych nie za bardzo przypominała dzisiejszą Skandynawię. Nawoływania o higienie rasowej, prześladowania Romów to tylko niektóre z wstydliwych kart z historii Szwecji.
W 1945 roku w szpitalu psychiatrycznym w Lund w południowej Szwecji rozpoczęto eksperyment. Część pacjentów karmiono dużą ilością specjalnie zamówionych słodyczy celem udowodnienia, że nadmierna konsumpcja cukru prowadzi do powstawania próchnicy.
Osoby poddawane eksperymentowi nie otrzymywały żadnej opieki stomatologicznej. Pomimo ogromnego bólu pacjentów i wypadających zębów eksperyment zakończono dopiero w połowie lat 50-tych.
Eksperyment potwierdził, że spożywanie słodyczy przyczynia się do rozwoju próchnicy. Wielu rodziców zaniepokojonych tym faktem wprowadziło popularną po dziś dzień zasadę lördagsgodis. Polega ona na tym, że dzieciom pozwala się jeść słodycze tylko w sobotę.
Na szczęście dla nich ta surowa zasada staje się coraz mniej popularna :-) Miejmy nadzieję, że niedługo popadnie w zapomnienie. W końcu słodycze to jedna z największych radości dzieciństwa ;-)
Miłego weekendu i do spisania w przyszłym tygodniu!
piątek, 8 kwietnia 2016
Fika i fredagsmys
Hej!
Piątek, piąteczek, piątunio :D Ech, w końcu weekend :) Mam nadzieję, że tydzień minął Wam w miłej atmosferze. U mnie dosyć pracowicie, ale dzisiaj mam luźniejszy dzień, więc pomyślałem, że skorzystam z okazji i stworzę nowy wpis :) A że mam akurat przy sobie kubek kawy, to pomyślałem, że napiszę o największym sporcie narodowym w Szwecji (poza hokejem), czyli FIKA!
Co oznacza fika? W zasadzie ciężko to jakoś przetłumaczyć: kawa, picie kawy, wyjście na kawę, przerwa na kawę, you name it :) Jak myślicie, w którym kraju pije się najwięcej kawy na mieszkańca? Otóż w Finlandii, a Szwecja plasuje się całkiem wysoko w tej statystyce.
Kawa jest dla Szwedów faktycznie bardzo istotna. Zaczynając pracę około 8 rano, już koło 9 mamy zazwyczaj przerwę na kawę. Wtedy wszyscy odchodzą na 15 minut od stanowisk pracy i oddają się wspólnej konsumpcji. Jeżeli wyłamiemy się z szeregu, to zostaniemy - delikatnie ujmując - uznani za dziwaków i mało sympatycznych ludzi.
A jaką kawę kupić w Szwecji? Ja nie jestem zbyt oryginalny i piję najczęściej kawę marki Gevalia. Poniżej kilka fotek. Słyszałem też dobre opinie o Zoega, ale osobiście jej nie próbowałem ;-)
Z piątkiem wiąże się pewna szwedzka tradycja - fredagsmys. "Mys" po szwedzku oznacza miłe spędzanie czasu, najlepiej w domu. W piątek Szwedzi nie wychodzą więc na imprezę, tylko spędzają wieczór w domu z rodziną, najczęściej na oglądaniu filmów. Podczas filmowych wieczorów Szwedzi uwielbiają pochłaniać tacos. Stąd na to "święto" mówi się też czasami "taccomys" :)
Miłego weekendu i do usłyszenia w przyszłym tygodniu :)
Aleks
Piątek, piąteczek, piątunio :D Ech, w końcu weekend :) Mam nadzieję, że tydzień minął Wam w miłej atmosferze. U mnie dosyć pracowicie, ale dzisiaj mam luźniejszy dzień, więc pomyślałem, że skorzystam z okazji i stworzę nowy wpis :) A że mam akurat przy sobie kubek kawy, to pomyślałem, że napiszę o największym sporcie narodowym w Szwecji (poza hokejem), czyli FIKA!
Co oznacza fika? W zasadzie ciężko to jakoś przetłumaczyć: kawa, picie kawy, wyjście na kawę, przerwa na kawę, you name it :) Jak myślicie, w którym kraju pije się najwięcej kawy na mieszkańca? Otóż w Finlandii, a Szwecja plasuje się całkiem wysoko w tej statystyce.
Kawa jest dla Szwedów faktycznie bardzo istotna. Zaczynając pracę około 8 rano, już koło 9 mamy zazwyczaj przerwę na kawę. Wtedy wszyscy odchodzą na 15 minut od stanowisk pracy i oddają się wspólnej konsumpcji. Jeżeli wyłamiemy się z szeregu, to zostaniemy - delikatnie ujmując - uznani za dziwaków i mało sympatycznych ludzi.
A jaką kawę kupić w Szwecji? Ja nie jestem zbyt oryginalny i piję najczęściej kawę marki Gevalia. Poniżej kilka fotek. Słyszałem też dobre opinie o Zoega, ale osobiście jej nie próbowałem ;-)
Z piątkiem wiąże się pewna szwedzka tradycja - fredagsmys. "Mys" po szwedzku oznacza miłe spędzanie czasu, najlepiej w domu. W piątek Szwedzi nie wychodzą więc na imprezę, tylko spędzają wieczór w domu z rodziną, najczęściej na oglądaniu filmów. Podczas filmowych wieczorów Szwedzi uwielbiają pochłaniać tacos. Stąd na to "święto" mówi się też czasami "taccomys" :)
Miłego weekendu i do usłyszenia w przyszłym tygodniu :)
Aleks
wtorek, 5 kwietnia 2016
Jacy są Szwedzi?
Hej!
Ostatnio było trochę o
nauce języka, więc pomyślałem, że teraz napiszę nieco o samych
Szwedach. Na temat każdej nacji panuje wiele, często dość
krzywdzących, stereotypów. Ja pomyślałem, że wymienię trzy
cechy, który moim zdaniem są typowe dla Szwedów. Czekam również
na Wasze spostrzeżenia w komentarzach :)
- Uczynność: moim zdaniem to jedna z największych zalet Szwedów. Zatrzymując się gdzieś z mapą i wodząc nieporadnym wzrokiem po okolicy prawie zawsze przyciągniemy do siebie skorych do pomocy Szwedów. Z uczynnością związana jest jeszcze jedna pozytywna cecha Szwedów – kultura na drodze. Większość Szwedów zwalnia albo zatrzymuje auto, kiedy widzi nadchodzącego przechodnia. Komfort przechodzenia przez ulicę jest o znacznie większy :)
- Trudność w wyrażaniu krytyki: to z kolei chyba jedna z największych wad Szwedów. Kiedy źle coś zrobimy w pracy rzadko usłyszymy słowo „fel” (niepoprawnie) albo „dåligt” (źle). Zazwyczaj Szwed pokręci głową i powie pozornie niewinne ale jakże wymowne „ganska bra” (całkiem dobre), które wcale nie oznacza, że coś zrobiliśmy całkiem dobrze, tylko całkiem źle :D Strach przed urażeniem innych to chyba coś, czego Szwedzi powinni się oduczyć.
- Trzymanie się zasad pracy: to coś, co u Szwedów jest złotą zasadą. Wychodzenie z pracy na czas zamiast zostawania po godzinach, chodzenie na przerwę na lunch i niemyślenie w tym czasie o pracy no i oczywiście fikarast, czyli przerwy na kawę :) Wszystkie te rzeczy są równie istotne jak sama praca. W Szwecji wychodzi się bowiem z założenia, że duża ilość godzin pracy niekoniecznie musi przekładać się na jakość.
Spotkałem się również
z opinią, że Szwedzi to bardzo zorganizowany naród. W większości
przypadków to się zgadza, ale czasami zdarzy im się czegoś nie
ogarnąć. Tak zdarzyło się na przykład w programie, gdzie źle
podano zwycięzców :D
Miłego dnia i do
sklikania! :)
piątek, 1 kwietnia 2016
Język
Hej!
Uff, pierwszy wpis za mną, a tak jak
już mówiłem – wena jak na razie mnie nie opuszcza – więc
przesyłam nowy wpis. Tym razem będzie trochę o przygotowaniach
związanych z językiem – nauką i tłumaczeniami.
Kiedy tylko
postanowiłem, że moją przyszłość wiążę ze Szwecją, zacząłem
naukę języka. Co prawda, w Szwecji przysługuje nam prawo do
uczestniczenia w bezpłatnych kursach języka szwedzkiego w ramach
SFI (szw. Svenska för invandrare, pl. Szwedzki
dla imigrantów), ale warto poznać trochę języka przed wyjazdem do
nowego kraju. Ja znalazłem sobie korepetytorkę po znajomości i
dzięki temu umiałem już co nieco, kiedy przeprowadziłem się do
Szwecji.
Flagi wszystkich krajów skandynawskich są oparte na planie krzyża |
Szwedzki do
najłatwiejszych języków świata niestety nie
należy. Mówię to jako osoba, która nie jest obdarzona tak zwanym
„uchem do języków”. Z angielskim problemów nie było, bo sporo
grałem, ale z innymi językami (pozdrawiam osoby uczące się
niemieckiego :D) już tak łatwo nie było.
Moim zdaniem
najtrudniejsza jest wymowa. Gramatyka jest do ogarnięcia – sporo
czasów jest podobnych do tych angielskich, no i przede wszystkim
jest ich o wiele mniej. Jeśli chodzi o wymowę, to problem polega na
tym, że w szwedzkim dużo jest przede wszystkim samogłosek, a w
polskim spółgłosek. Trzeba więc przestawić się na zupełnie
inny system wymawiania słów. Poza tym w Szwecji każdy region mówi
trochę inaczej – nie ukrywam, że po przeprowadzce było to dla
mnie sporym zaskoczeniem.
Już niedługo wiosna w pełni :-) |
Są rzeczy, z którymi
sobie raczej nie poradzimy, nawet jeśli trochę już liznęliśmy
języka. Mam tu na myśli różnego rodzaju tłumaczenia. W związku
z wyjazdem do Szwecji potrzebowałem tłumaczenia kilku dokumentów.
Z tego, co pamiętam były to m.in. dyplom ukończenia studiów, CV
oraz kilka listów motywacyjnych. Podobnie jak z korepetytorem, warto
korzystać z usług jakiegoś zaufanego tłumacza/biura tłumaczeń.
Ja akurat dosyć szybko znalazłem jedno, które bardzo mi pomogło i
z którego korzystała również dwójka innych znajomych. W razie
potrzeby dajcie znać, to wygrzebię gdzieś namiary na to biuro ;-)
Ok, na mnie już pora. Jak
dobrze pójdzie, to niedługo pojawi się kolejny wpis.
Prawdopodobnie jutro lub dziś wieczorem :-)
Do usłyszenia!
Aleks
Subskrybuj:
Posty (Atom)